Niger – chrześcijanie na celowniku

Niger to jeden z tych, całkiem licznych, krajów na świecie, o których przeciętny Europejczyk wie bardzo niewiele. Bo też o Nigrze niewiele słychać i to w jakiejkolwiek dziedzinie. Nawet w sporcie nie odnosi żadnych sukcesów. Nie jest to państwo małe – gdyby leżało w Europie, jego powierzchnia (1,267 tys. km2) sytuowałoby je na drugim miejscu po Rosji (na trzecim, jeśli do państw europejskich zaliczać Kazachstan) – za to dość słabo zaludnione. Niger posiada jedynie 22,4 mln mieszkańców – to niewiele więcej, niż żyje w sześciokrotnie mniejszej Rumunii.

Biedny, zapomniany kraj

Ten leżący w Afryce Zachodniej kraj należy do najbiedniejszych na świecie. Dochód narodowy na jednego mieszkańca (wg parytetu siły nabywczej) wynosi tam zaledwie 815 dolarów (w Polsce – 33,7 tys. dolarów), natomiast PKB (PSN) całkowite wynosi 13,1 mld dolarów (w Polsce 1281 mld). I dzieje się tak pomimo tego, że Niger posiada złoża m.in. rudy uranu (czwarty producent na świecie), a także węgla kamiennego czy złota. Długoletnie susze w latach 80. XX w. i powódź w 2010 r. zrujnowały tamtejsze rolnictwo, które do tej pory zapewniały temu krajowi samowystarczalność w zaopatrzeniu w żywność.

Powodzie w Nigrze
Niszczące powodzie w Nigrze

Pomimo niezbyt imponującej liczby ludności, Niger jest krajem o najwyższym na świecie wskaźniku urodzeń – 56 na 1000 mieszkańców, co jest skutkiem niezwykle wysokiego współczynnika dzietności wynoszącego 7,75 dziecka na kobietę. A to w rezultacie daje temu krajowi czwarte miejsce na świecie pod względem przyrostu naturalnego, który kształtuje się na poziomie 3,25% rocznie. Do tego, co jest charakterystyczne dla całej Afryki, średnia wieku społeczeństwa jest niezwykle niska – wynosi bowiem zaledwie 15,2 lat. Z drugiej jednak strony wskaźnik analfabetyzmu jeszcze w 2005 r. wynosił aż 82,4%.

Niger jest krajem, który przez 76 lat (do 1960 r.) był kolonią francuską. I do tej pory jego budżet w poważnym stopniu jest subsydiowany przez Francję.

Religia Nigru zdominowana jest przez islam. Jego wyznawcy stanowią – według różnych danych – od 80 do aż 98,7% całej populacji. Chrześcijan jest tam jedynie 62 tys., z czego 2/3 stanowią protestanci (licząc razem z niezależnymi Kościołami), a 1/3 katolicy. Od 1991 r. Niger stopniowo tracił charakter państwa świeckiego, z umiarkowanym wpływami islamu. Coraz silniejsze i bardziej wpływowe stawały się bowiem różnego rodzaju grupy i organizacje muzułmańskie, w tym także te radykalne należące do nurtu wahabickiego. Skutkowało to postępującym pogarszaniem się sytuacji mniejszości chrześcijańskiej.

Ukarani za satyry z „Charlie Hebdo”

Tak naprawdę sytuacja w Nigrze bliźniaczo przypomina losy chrześcijan w innych krajach Afryki Subsaharyjskiej, w których muzułmanie bądź dominują, bądź mają takie ambicje. Różnica jest jedynie taka, że w Nigrze pewne procesy zaczęły się po prostu później. Jeszcze stosunkowo niedawno było tam względnie spokojnie, a chrześcijanie czuli się w miarę bezpiecznie – wprawdzie szykanowani, ale nie napadani. Sytuacja znacznie się pogorszyła w 2015 r., po zamachu islamistów na francuskie pismo satyryczne „Charlie Hebdo”, w którym ukazywały się karykatury Mahometa. Nieoczekiwanie akcja mieszkających we Francji islamistów wywołała reperkusje także w Afryce. Zaledwie kilka dni później doszło do serii zamachów na chrześcijańskie kościoły w Nigrze. 16 i 17 stycznia 2015 r. ponad 70 kościołów zostało spalonych lub splądrowanych. Oprócz tego zniszczono również wiele chrześcijańskich szkół oraz budynków należących do organizacji chrześcijańskich, w tym sierociniec „Dobry Samarytanin”. Ponadto splądrowano i spalono także ponad 30 domów należących do chrześcijan. Mieszkające tam rodziny straciły dorobek całego swojego życia.

Zniszczony budynek kościelny w odwecie za opublikowane karykatury Mahomata przez Charlie Hebdo
Zniszczony budynek kościelny w odwecie za opublikowane karykatury Mahomata przez Charlie Hebdo

Problemem Nigru jest sąsiedztwo z Nigerią, krajem toczącym już od wielu lat trudną walkę z islamistycznymi bojówkami z Boko Haram. Walki te, przynajmniej od 2016 r. przenoszone są na teren Nigru. 6 lutego 2016 r. miały miejsce pierwsze ataki terrorystów z Boko Haram na przygraniczne tereny Nigru, miasta Bosso i Diffa. Po nich następowały następne, w tym próby zamachów samobójczych. Setki mieszkańców Diffy, wśród których byli też chrześcijanie, uciekło w głąb Nigru. Wszystkie kościoły w tym regionie, przynajmniej czasowo, zostały zamknięte. Wielu nigerskich chrześcijan mieszka właśnie przy południowej granicy kraju, w sąsiedztwie niebezpiecznej Nigerii.

Uprowadzenia, napaści, podpalenia

Kilka miesięcy później, 14 października 2016 r. w Abalak, mieście na północy Nigru uprowadzony został przez członków islamistycznej organizacji Mujao amerykański misjonarz Jeff Woodke z organizacji Youth for the Mission. Był on znany w Abalak z oddania koczownikom z plemienia Tuaregów, wśród których prowadził kilka projektów z zakresu uprawy roli, zdrowia, nauki czytania i pisania, edukacji na poziomie szkoły podstawowej oraz dostępu do wody pitnej. Mimo licznych prób uwolnienia go, do tej pory pozostaje w rękach islamistów.

We wrześniu 2018 r. przez ośmiu uzbrojonych sprawców z terenu swojej parafii w Bamoanga uprowadzony został katolicki ksiądz Pier Luigi Maccalli. Ci sami zmotoryzowani przestępcy próbowali jednocześnie porwać dwie siostry zakonne, jednak szczęśliwie udało im się uciec. Takich prób porwania, zakończonych powodzeniem, było na terenie Nigru więcej. Jak stwierdził arcybiskup Niamey, Laurent Lompo, choć celem tego ataku byli katoliccy duchowni, problem zagrożenia dotyczy wszystkich zachodnich misjonarzy na tym terenie. „Ktoś może zapytać – czy oni zostaną w tym rejonie? Co się stanie, jeśli postanowią wyjechać? My nie jesteśmy tu po to jedynie, aby nawracać – dodał abp Lompo – Pragniemy także podnieść poziomi życia miejscowych ludzi, niezależnie od ich religijnego czy etnicznego pochodzenia”.

Działalność islamskich terrorystów z Boko Haram z każdym rokiem się nasila. 11 października 2018 r. odważyli się dokonać ataku w samej stolicy Nigru, Niamey. Sprawcy splądrowali i spalili budynek kościelny, po którym ostał się tylko jego zwęglony szkielet, a wszędzie walały się spalone resztki wyposażenia oraz instrumentów muzycznych. Przywódca miejscowego kościoła, pastor Eduard, wzywał: „Módlcie się, aby Pan wsparł ten kościół i chronił inne kościoły w Nigrze”.

I jeszcze jedno wydarzenie z ostatnich miesięcy. Jak dowiadujemy się z raportu Open Doors: „W czerwcu 2019, w sobotę, protestujący podpalili kościół Zgromadzenia Bożego w mieście Maradi w południowym Nigrze. Inne kościoły w mieście również stały się celem ataków, ale siły bezpieczeństwa zapobiegły ich zniszczeniu. Bojownicy zostali sprowokowani aresztowaniem znanego imama, który nazwał zaproponowaną przez rząd ustawę o kulcie religijnym »antyislamizmem«. Źródła wyraziły również zaniepokojenie możliwością rozprzestrzenienia się protestów na inne miasta. Atmosfera jest nadal napięta”.

W październiku 2019 r. dżihadyści znowu uderzyli w Bamoanga, niszcząc szkołę misyjną tworzona tam przez miejscowy Kościół katolicki.

Z obawą patrzą w przyszłość

Nie jest łatwo tamtejszym chrześcijanom także w życiu codziennym. Na południu kraju, przy granicy z Nigerią, gdzie kontrolę sprawują islamiści, utrudnia się chrześcijanom organizowanie ceremonii ślubnych. Także nabożeństwa i mniejsze spotkania chrześcijan muszą odbywać się z zachowaniem szczególnej ostrożności ze względu na zagrożenie atakami bojówek. Na duże trudności napotykają nawróceni z islamu. Ich rodziny próbują zmusić swoich bliskich do porzucenia chrześcijaństwa poprzez groźby lub bezpośrednie użycie siły.

Chrześcijanie napotykają na trudności także w kontaktach z administracją państwową, rzadko są w stanie znaleźć zatrudnienie w sektorze samorządowym i często odmawia się im awansu. Bycie naśladowcą Chrystusa w Nigrze, właściwie na każdym polu wymaga ogromnego samozaparcia, odwagi i determinacji.

Sytuacja w Nigrze pogarsza się z roku na rok. Na najnowszej liście Open Doors, corocznie przygotowywanym Światowym Indeksie Prześladowanych, Niger znalazł się na 50. miejscu. I wydaje się, że z roku na rok na tej liście może iść w górę. Chyba, że gdzie indziej sytuacja będzie się pogarszała jeszcze szybciej.

--

Autor: dr Włodzimierz Tasak, Open Doors Polska

Open Doors jest między denominacyjną chrześcijańska organizacją wspierających prześladowanych chrześcijan od ponad 60 lat w około 60 krajach na całym świecie. W krajach cieszących się wolnością religijną, każdego roku publikuje Światowy Indeks Prześladowań – ranking krajów, w których chrześcijanie są najbardziej prześladowani.  Bardzo ważnym celem służby jest pomoc zorientowana na zaspokojenie konkretnych potrzeb uciśnionych chrześcijan i wspólnot. Dlatego ściśle współpracuje z lokalnymi Kościołami i organizacjami. W ten sposób gromadzona jest wiedza umożliwiająca na zaadresowanie najbardziej adekwatnej formy pomocy. Open Doors wzmacnia chrześcijan zaspokajając ich potrzeby niezbędne do przetrwania, dostarczając pomoc humanitarną, literaturę chrześcijańską, pracując z osobami w traumie oraz prowadzi projekty samopomocowe. W krajach wolnych zachęca kościoły do modlitwy za prześladowanych chrześcijan, pozyskuje środki finansowe, organizuje spotkania dla kościołów oraz prowadzi pracę informacyjną.

Dzisiaj Kościół przechodzący przez cierpienie, zmagający się z opresją potrzebuje wsparcia w duchowej walce. Już dzisiaj dołącz do grona tych, którzy modlą się za prześladowanych ze względu na Chrystusa i zamów bezpłatny kalendarz modlitw wraz z magazynem. Kalendarz możesz zamówić na stronie www.opendoors.pl lub telefonicznie, dzwoniąc pod numer 22 250 16 70. Podejmij to wyzwanie i bądź częścią duchowej wojny.