Chrześcijanie w Indiach – mordowani, napadani, zastraszani, wiernie stoją przy Chrystusie

Śmierć w płomieniach

Graham Staines, 58-letni australijski misjonarz z kręgów baptystycznych od 1965 roku służył w Indiach głosząc Ewangelię plemionom żyjącym na niedostępnych terenach, pomagając trędowatym i dalitom, ludziom z najniższej kasty „nietykalnych”. Pod koniec stycznia 1999 r. podróżował do położonego w dżungli obozu w Manoharpur, gdzie miało się odbyć doroczne spotkanie chrześcijan z tego rejonu, położonego w stanie Orisa, we wschodnich Indiach. Mając przed sobą ostatni etap podróży, noc z 22 na 23 stycznia miał spędzić w starym samochodzie, którym podróżował wraz z dwoma synami, 7-letnim Timothym i 9-letnim Philipem. Reszta rodziny, jego żona i córka pozostały w Baripadzie. Kiedy cała trójka ułożyła się już do snu wokół ich samochodu zaczął się zbierać tłum. Około 50 ludzi uzbrojonych w siekiery i inne niebezpieczne narzędzia nie przyszło tam w pokojowych celach. Samochód podpalono, nie pozwalając Stainesom go opuścić. Cała trójka zginęła w męczarniach. Policja po przybyciu na miejsce znalazła trzy ciała splecione ze sobą, jakby ojciec próbował chronić swoich synów przed nadchodzącym złem. Kilka lat przed tym wydarzeniem, w Barpipandzie, gdzie mieszkali Stainesowie miał miejsce straszny pożar. Zginęło w nim ponad sto osób, a wiele było straszliwie poparzonych. Małżeństwo misjonarzy (żona Grahama była zawodową pielęgniarką), dniami i nocami opiekowali się poszkodowanymi.

Glades Staines wraz ze swoja córką Esther, wróciła do Indii w 2006 roku, by kontynuować dzieło przerwane przez tragedię jej bliskich.

Tak jest od lat

Zbrodnia na australijskim misjonarzu i jego dzieciach nie była jakimś tragicznym wyjątkiem. Już w latach 1986-1998 w stanie Orisa zanotowano 60 ataków na kościoły chrześcijańskie. Choć w żadnym innym stanie nie zanotowano aż tylu ataków, nie znaczy to, że gdzie indziej takich ataków nie było. Indie od dawna są bowiem krajem nieprzyjaznym chrześcijanom. Oto niektóre tytuły informacji z Indii z ostatnich kilku lat zebrane przez Open Doors: „Brutalne pobicie pastora”, „Każdego tygodnia są dwie do trzech napaści na chrześcijan” (2011), „Chrześcijanie w Indiach: życie w zagrożeniu”, „Muzułmanie pobili młodą kobietę. Oni są muzułmańskimi ekstremistami, ona chrześcijanką. Ponadto są rodziną. Oni jej rodzicami, ona ich córką…”, „Hinduiści znowu atakują”, „Prześladowania chrześcijan wzrastają” (2013), „Cudem uniknął śmierci”, „Cierpienie chrześcijańskich kobiet i dziewcząt”, „Ataki na chrześcijan niemal codziennie” (2016), „Krwotok mózgu po wielu godzinach przesłuchań”, „Pastor zastrzelony na ulicy”, „Lider wspólnoty chrześcijańskiej zamordowany”, „271 chrześcijan fałszywie oskarżonych” (2018). A to tylko wybrane sytuacje. I nie chodzi wcale o sztuczne stwarzanie atmosfery zagrożenia. Tak właśnie od lat wyglądają realia życia chrześcijan w Indiach.

Jakie jest podłoże takiej sytuacji? Nie jest łatwo odpowiedź na pytanie dotyczące kraju zamieszkiwanego przez 1,3 mld ludzi (co szósty mieszkaniec świata!), mającego powierzchnię równą 1/3 Europy i posiadającego... 330 mln bogów (jak wyliczano w starożytności). Same granice z sześcioma państwami liczą sobie wspólnie aż 14 tys. km. A to nie koniec problemów z wielkością i zróżnicowaniem. Jest to kraj ogromnej różnorodności demograficznej, na którą składa się ponad 2500 różnych grup etnicznych, władających 456 językami.

Ilu jest chrześcijan w Indiach?

Zacznijmy od sytuacji religijnej. Indie są krajem pięciu głównych religii. To hinduizm, buddyzm, dżinizm, islam i chrześcijaństwo. Największą religią jest hinduizm, obejmujący prawie trzy czwarte populacji kraju (74,33%, ponad 900 mln wyznawców!). Na drugim miejscu znajduje się islam, który wyznaje 14,2% Hindusów. Trzecią co do wielkości religią Indii jest chrześcijaństwo. Tu jednak napotykamy na trudności w określeniu jak wielu wyznawców należy do niego przypisać. Oficjalne dane mówią o 2,5% (ok. 32,5 mln), jednak szacunki samych chrześcijan mówią o co najmniej dwukrotnie większej liczbie (np. Open Doors podaje liczbę 63,97 mln, a Operation World 71 mln). Skąd się bierze taka rozbieżność? Na pewno w sporej mierze z faktu, że przyznawanie się w Indiach do chrześcijaństwa nie jest sprawą łatwą i pociąga za sobą różnego rodzaju niebezpieczeństwa. Wśród chrześcijan wiodącą grupę stanowią protestanci (26 mln), na drugim miejscu są katolicy (18,8 mln), a następnie niezależne Kościoły (również często protestanckiego charakteru – 17,5 mln) i na czwartym miejscu prawosławni (2,2 mln). Dużą grupę (1/7 całości, 9,7 mln ludzi) stanowią lokalne Kościoły i grupy niezrzeszone w uznanych denominacjach. 

System kastowy przekleństwem Hindusów

Sytuację społeczną komplikuje specyficzny dla Indii system kastowy społeczeństwa. Przybliżenie go wymaga kilku zdań omówienia. Kasty to zamknięte grupy społeczne, do których przynależność jest dziedziczna i nie ulega zmianie. Zwykle przyjmuje się, że współcześnie w Indiach występuje ponad 3000 kast i podkast (choć są też szacunki mówiące o 4700 kast i nawet 25000 podkast). Chociaż konstytucja Indii z 1950 r. formalnie zniosła system kastowy, podział ten nadal jest w tym kraju bardzo popularny. Zasadniczo system kastowy nie przesądza o hierarchizacji społeczeństwa, ma za to odniesienie do bardzo ważnego dla Hindusów podziału na „czystych” i „nieczystych”. Są więc kasty, które uznaje się za czyste i takie, które w kategoriach czystości sytuują się niżej lub bardzo nisko. W rezultacie takiego podejścia ludzie z kast najniższych (tzw, nietykalni, dalici) są nie tylko dyskryminowani, ale wręcz prześladowani. W dawnych czasach nietykalnym (dziś stanowią 20% ludności Indii) nie wolno było mieszkać w murowanych domach, nosić butów czy określonej odzieży lub ozdób. Nie pozwalano im korzystać ze świątyń hinduistycznych oraz studni używanych przez przedstawicieli kast wyższych. Można ich było bezkarnie grabić a nawet zabijać. Do tej pory 90% gwałconych w Indiach kobiet to dalitki. Zarówno w przeszłości, jak i teraz zrozpaczeni dalici ratowali się przed religijną dyskryminacją hinduizmu opuszczając te religię na rzecz buddyzmu, islamu i chrześcijaństwa. Tak więc dziś w pewnej mierze prześladowania religijne w Indiach nakładają się na prześladowania kastowe czyniąc sytuację religii mniejszościowych, a szczególnie chrześcijan jeszcze trudniejszą.

Indie systematycznie pną się w górę

W Światowym Indeksie Prześladowań przygotowywanym przez organizację Open Doors Indie w zestawianiu z roku 2018 znalazły się na 11. miejscu. Nie licząc pierwszej od lat Korei Północnej, jako najwyżej sklasyfikowany kraj niemuzułmański. I co jest szczególnie niepokojące, notując wzrost o cztery pozycje w stosunku do roku 2017 i o sześć w stosunku do roku 2016. Jak widać z roku na rok sytuacja chrześcijan w tym kraju się pogarsza. Jakie są tego przyczyny?

W Indiach chrześcijanie spotykają się z niechęcią, wrogością i agresją przedstawicieli nie jednej religii, jak to się dzieje w innych krajach, ale trzech różnych: hinduizmu, buddyzmu i islamu, a nawet czwartej – sikhizmu. Jak podają analitycy Open Doors „asertywność oraz agresywność wszelkich organizacji hinduistycznych mocno wzrosła na przestrzeni ostatnich lat. Twierdzą one, że Indie należą do hinduizmu, a wszelkie inne religie powinny zostać z kraju całkowicie usunięte (...) Inne formy religijnego nacjonalizmu obecne w Indiach dodatkowo pogarszają ten wynik, a motorami tych działań są między innymi radykalni buddyści z Ladakh, formy neo-buddyzmu z Maharasztry oraz Uttar Pradesh, a także radykalni sikhowie z Pendżabu”. A nie możemy zapominać też o radykalnych muzułmanach, np. z Zachodniego Bengalu.

Hinduiści i nacjonaliści – ręka w rękę

Od 2014 r. Indiami rządzi prawicowa i nacjonalistyczna Indyjska Partia Ludowa (Bharatiya Janata Party – BJP), na której czele stoi premier Narendra Modi.  Ze względu na powiązania sił politycznych i religijnych radykalny hinduizm, który już wcześniej dawał się chrześcijanom we znaki, od czterech lat jeszcze wzmocnił swój nacisk na religie uznawane za obce Indiom, które jego zdaniem należy z tego kraju usunąć, choćby siłą. Jak czytamy w raporcie Open Doors: „rząd nie chce zabierać głosu w żadnej z tych spraw (braku tolerancji i ataków na mniejszości religijne – przyp. autora), co jeszcze bardziej zachęca radykalnych hinduistów do wzmożenia swych działań. Wzrasta także poziom bezkarności, a ataki wymierzone w chrześcijan zaczynają sięgać alarmującego poziomu”. Lokalne ugrupowania nacjonalistyczne oraz hinduistyczni kapłani podburzają miejscową ludność, głównie na prowincji, prowokując ją do ataków na tamtejszych chrześcijan. Najtrudniejszy los spotyka niedawnych konwertytów z hinduizmu (także jeśli przeszli na islam), którzy są brutalnie atakowani i zmuszani do powrotu do swojej rodzimej religii. Spośród Kościołów działających w Indiach na najcięższe ataki zdani są baptyści i zielonoświątkowcy, jako ci, którzy są najmocniej zaangażowani w misję i ewangelizację miejscowej ludności.

W tym roku mija 10 lat od najcięższych zamieszek na tle religijnym, jakie miały miejsce w Indiach w ostatnim czasie. Doszło do nich w Orisie, tym samym stanie, gdzie w 1999 r. Zamordowano Grahama Stainesa i jego synów. Jak czytamy w raporcie Open Doors: „Powodem zajść było zabójstwo hinduskiego mnicha Swamiego Lakshmanananandy Saraswati w dniu 23 sierpnia w regionie Kandhamal. Grupa ekstremistycznych maoistów natychmiast przyznała się do swojego czynu, ale i tak hinduscy nacjonaliści oskarżyli o ten czyn chrześcijan. W 14 z 30 dystryktów Orisy tłumy uzbrojone w siekiery, maczety, broń palną oraz kanistry z benzyną zaatakowały chrześcijan – niestety za przyzwoleniem władz. Zginęło wówczas około 120 osób, splądrowano 600 wsi, zniszczono 5600 domów oraz 400 kościołów i instytucji kościelnych. Ponad 55 tyś. chrześcijan musiało uciekać”. Władze państwowe do dziś w zasadzie nie ukarały sprawców tych ataków. Skazały za to siedmiu chrześcijan. Pomimo dobitnych dowodów i oświadczeń maoistów, to oni zostali uznani za winnych zamordowania hinduskiego mnicha i do dziś siedzą w więzieniu z zasądzonymi wyrokami dożywocia.

Nie opuścimy Jezusa!

Niemal każdy miesiąc dostarcza nowych tragicznych przykładów prześladowań. 20 stycznia w położonej w południowych Indiach wsi Adayachery znaleziono zwłoki 43-letniego Gedona Periyaswamy, pastora kościoła Maknayeem, który został powieszony we własnym domu. Wcześniej wielokrotnie był nękany przez hinduistycznych bojówkarzy za odważne świadectwo o Chrystusie składane przez niego samego i jego kościół, głównie ludziom z niższych kast społeczeństwa Indii. Pastor Periyaswama, nawrócony z hinduizmu ćwierć wieku wcześniej, spodziewał się, jaki los może go czekać. Niedługo przed śmiercią powiedział: „Nie stanowi to dla mnie problemu. Jeśli będzie mi to dane od Pana, umrę jako męczennik Chrystusa. Jednak Jego dzieło nie ustanie”. Wielu indyjskich chrześcijan jest świadomych tego, że może czekać ich taki sam los. Jednak jak powiedział chrześcijan o imieniu Babu z kościoła w Jhabua w stanie Madhya Pradesh, nieustanie nękanego atakami i groźbami hinduistycznych radykałów: „Nie opuścimy Jezusa; nikt nie wyrwie Jezusa z naszych serc”.

--

Autor: dr Włodzimierz Tasak, Open Doors Polska

Ponad 200 milionów ludzi doświadcza dziś dyskryminacji i prześladowań z powodu swojej chrześcijańskiej wiary. Wielu z nich nie może spotykać się na wspólnej modlitwie, są aresztowani, poddawani torturom, a nawet zabijani.

Dzisiaj Kościół przechodzący przez cierpienie, zmagający się z opresją potrzebuje wsparcia w duchowej walce.  Już dzisiaj dołącz do grona tych, którzy modlą się za prześladowanych ze względu na Chrystusa i zamów bezpłatny kalendarz modlitw wraz z magazynem. Kalendarz możesz zamówić na stronie www.opendoors.pl lub telefonicznie, dzwoniąc pod numer  22 250 16 70. Podejmij to wyzwanie i bądź częścią duchowej wojny.